środa, 6 maja 2015

Kosmetyczne Wojny: Bronzery dla biadolicych

Cześć dziewczyny,
Dzisiaj przychodzę do Was z nową serią na blogu, a mianowicie: Kosmetyczne Wojny. Nie wiem jeszcze ile będzie odcinków tego typu wojen, ale wydaje mi się, że sam zamysł jest całkiem ciekawy. 

Zaczynamy od bronzerów. Jako typowy przykład bladziocha bałam się trochę ich używać. Te dostępne w drogeriach, zawsze przypominały bardziej odcień pomarańczy, niż typowy brąz. Tego typu produkty zazwyczaj lądowały w koszu (dobrze, że nie wydawałam na nie dużych pieniędzy, zazwyczaj kończyło się na Lovely). Na szczęście ktoś oprzytomniał i dziś bronzery, czy produkty do konturowania nie dość, że w lepszej kolorystyce to jeszcze szerzej dostępne. 

Dziś pod lupę weźmiemy jedne z dwóch najpopularniejszych produktów dla bladziochów.
Róż NYX w kolorze Taupe oraz The Balm Bahama Mama. Przyjdziemy po kolei przez każdą kategorię i zobaczymy kto jest zwycięzcą:)



Dostępność/Cena
Do niedawna żaden z produktów nie był dostępny stacjonarnie, ale na szczęście to się zmieniło. NYX możemy kupić w Douglasie za ok. 40 zł. Douglas zadbał też o fanów The Balm, jednak ten bronzer kosztuje tam ok. 80 zł. Oczywiście, na różnych stronach można znaleźć te kosmetyki taniej - ja za NYXa zapłaciłam ok 30 zł, a za Bahama Mama ok. 55 zł.
Wygrana: NYX

Opakowanie
Jak widzicie na zdjęciu mój NYX wygląda jak po wojnie;p Zepsuł mi się on przy noszeniu go w kosmetyczce - nie było upadku, ani nic podobnego. Na szczęście sam produkt się nie rozkruszył. Za to opakowanie z The Balm jest ładne, kartonowe i w dodatku z lusterkiem. Niestety brudzi się niemiłosiernie.
Wygrana: The Balm

Kolor/Napigmentowanie
Jak widzicie różnica w kolorze jest całkiem spora. The Balm jest to chłopny brąz, a NYX wpada lekko w bordo. Róż też wygląda naturalniej niż bronzer, wygląda jak zwykły, naturalny cień. Czasami, a szczególnie zimą mam wrażenie, że Bahama Mama jest dla mnie lekko za ciemna (a blodzioch ze mnie nie mały). Napigmentowanie tych produktów to niebo a ziemia ;p Jak możecie zauważyć na zdjęciu NYX ma dużo mniej pigmentu (a muszę tu wspomnieć, że przejechałam 3 razy po kartce paluchem, jak The Balm tylko raz). Jednak dzięki temu ten róż sprawdzi się u osób, które dopiero uczą się używać bronzerów - nie zrobicie sobie nim krzywdy. Co innego Bahama Mama, tu wystarczy, że pędzel lekko muśnie produkt i już mamy pigment. 
Wygrana: Remis (zależy kto co woli, ja osobiście bezpieczniej się czuję z NYX)

 Wydajność
Tutaj przez swoje napigmentowanie musi wygrać TheBalm (nie marnujemy tyle produktu). Jeśli lubimy mocny kontur to aż widzimy jak NYX ginie w oczach;p Jak zresztą możecie zauważyć: aż wstyd mi jest pokazywać Wam, taki zmaltretowany produkt;p
Wygrana: TheBalm

Podsumowanie
Oba produkty są naprawdę dobrej jakości i w dobrym niepomarańczowym kolorze. Nie mogłabym wybrać ulubieńca, ja wolę NYXa używać na zimę, a TheBalm na lato :) Jeżeli zastanawiacie którego z nich kupić koniecznie zastanówcie się na czym Wam najbardziej zależy i jaką macie wprawę w nakładaniu tego typu kosmetyków. 

A Wy macie jakieś doświadczenia z tymi bronzerami? :)

10 komentarzy:

  1. ja mam z kobo i nie zamienię go na żaden inny ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też o nim dużo słyszałam:) Na razie mam tylko rozświetlacz z tej serii :)

      Usuń
  2. tych nie miałam, teraz jest wielki boom na bronzer z Kobo, może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czaję się właśnie na The Balm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam pod wpływem impulsu i nie żałuję.

      Usuń
  4. TheBalm muszę koniecznie wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń