czwartek, 14 maja 2015

L'Biotica, BIOVAX, Maseczka z proteinami mlecznymi

Cześć dziewczyny,
Niedawno stałam się włosomaniaczką. Stało się to w momencie, kiedy włosy zaczęły mi lecieć z głowy garściami. Na szczęście sytuacja została opanowana, a ja mam wysyp baby hair. Jednak liczba moich kosmetyków do włosów w tym czasie drastycznie wzrosła i możecie niedługo spodziewać się paru postów o produktach do ich pielęgnacji (niekoniecznie związaną z porostem włosów). 

Zaczynamy od kosmetyku, który gościu w mojej łazience najdłużej. To już moje drugie opakowanie tej maski z proteinami mlecznymi. Pierwsze zakupiłam ok. 2 lata temu, kiedy jeszcze te kosmetyki nie były tak szeroko dostępne, a szał na yt panował na nie niemały. Po rocznej przerwie postanowiłam do niej wrócić. 

Podczas mojej wielowymiarowej pielęgnacji, stosuje ją max. 1 raz w tygodniu. Długość trzymania jej na włosach zależy od tego ile mam czasu - od niemal natychmiastowego spłukania do 15 min. Maska ładnie odżywia moje włosy (nie są one wymagające, nie nazwałabym ich zniszczonymi). Dzięki niej końcówki były bardziej "scalone", mięciutkie. 
Maska bardzo ładnie pachnie, jak można się domyślić mlecznie. Konsystencję mogłaby mieć bardziej treściwą, bo zdarzało mi się, że spływała między palcami. Jednak nie powiedziałabym że jest ona lekka. 

Maska nie przetłuszczała mi włosów, jednak przy dłuższym okresie trzymania jej na włosach i wcześniejszym użyciu lekkiego szamponu włosy były lekko przyklapnięte. Nie przeszkadzało mi to jednak, bo i tak zazwyczaj chodzę z kucyku:)

Jeżeli chodzi o wady tej maski to dla mnie ma jedną: włosy się do niej przyzwyczajają. Widać, że nie działa ona tak jak kiedyś na nasze kudły. Dlatego co jakiś czas minimalizuje jej użycie, zastępuje innymi kosmetykami, żeby do niej wrócić. Dobrym rozwiązaniem jak dla mnie (które następnym razem wypróbuję) będzie kupowanie próbek, małych saszetek w Biedronce. Włosy nie zdążą się przyzwyczaić, więc odżywki będą świetnie działały. Wilk syty i owca cała :)
Jak zwykle przeanalizujemy główne składniki:
Cetyl Alcohol - Tworzy na włosach film, który może zapobiegać odparowywaniu wody z ich powierzchni. Zmiękcza włosy
Ceteareth-20 - Usuwa zanieczyszczenia
Cetrimonium Chloride - Dzięki niej włosy łatwiej się rozczesuje, są wygładzone i z połyskiem.
Hydralized Milk Protein - Zastępuje SLSy. Zmniejsza elektryzowanie się włosów.

A Wy używaliście masek z Biovaxa? Jak się u Was sprawdziły?

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam wszystkie maseczki Biovax:) Na razie jednak używam pojedyncze, w saszetkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie chyba też przerzucę się na saszetki :)

      Usuń
  2. Nie miałam, ale bardzo mnie ciekawi może jak wykorzystam zapasy to kupie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aż wstyd, że z tej firmy jeszcze nie miałam żadnej maseczki :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie miałam jeszcze produktów z Biovaxu, ale chętnie się z nimi zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń