sobota, 6 czerwca 2015

Mój sposób na wypadające włosy (wysyp baby hair!)

Cześć dziewczyny,
Dziś przychodzę do Was z długo odkładanym postem (ze względu na brak komputera). Chociaż i tak nie chodzi w 100% poprawnie to myślę, że sobie całkiem dobrze poradziałam z tym faktem;p Jeżeli któraś z Was nie widziała poprzedniego wpisu to serdecznie zapraszam tu: klik (kilka słów o teorii w pielęgnacji wypadających włosów).

A teraz pora na moją historię. Zazwyczaj w okresie jesienno-zimowym włosy mi lecą z głowy jak szalone. Z roku na rok było coraz gorzej, wypadało mi ich więcej niż zazwyczaj. Nie mogłam nosić czarnych rzeczy, bo zawsze było na nich milion włosów (rolkowanie ubrań przed każdym wyjściem nie pomagało). Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i zapewnić mojej skórze głowy bombę odżywczą. I udało się! Mam wysyp baby hair, których nie da się ujarzmić! Jeżeli chcecie wiedzieć co stosowałam, to zapraszam.

1. Maska drożdżowa, Przepisy babci Agafii

Jeżeli ktokolwiek kiedyś interesował się tematyką wypadających włosów, albo rosyjskimi kosmetykami na pewno słyszał o tej masce. Maska bardzo ładnie pachnie, ale ma leistą konsystencję. Jednak stosowanie jej jak każe producent nie spełniło moich podstawowych wymogów - produkt ten powodował przetłuszczanie się włosów i ich oklapnięcie. Nie byłabym sobą, gdybym nie wykombinowała jak sobie radzić z tym faktem. Ale to opiszę już niżej.

2. Olej musztardowy, KTC
Nie wiem czy znam jakiś kosmetyk, który by tak śmierdział:P Niby pachnie musztardą, ale w bardzo nieprzyjemny sposób. Jednak dużo ważniejsze było dla mnie zmotywowanie włosów do porostu niż doznania zapachowe. Wiem, że nie ma on wymarzonego składu i nie można go nazwać prawdziwym olejem musztardowym, ale pomógł mi z moim problemem. Ma on za zadanie nawilżać skórę głowy i powodować porost włosów. Może również lekko rozjaśniać włosy. Jednak on też powodował u mnie szybsze przetłuszczanie (nakładany na godzinę, przed myciem). Wymyśliłam więc coś takiego:
Połączyłam maskę drożdżową, olej musztardowy oraz wodę w proporcji 1:1:1. Nałożyłam na suche włosy i pozostawiłam na nich przez godzinę. Czas był tak krótki, gdyż moje włosy nie znoszą dobrze dłuższego olejowania. Po tym czasie myłam włosy szamponem oczyszczającym, aby dokładnie mi domył resztki produktów. Udało się! Właściwości kosmetyków zachowane, a ja nie miałam przyklapniętych włosów.

3. Serum łopianowe, elfa Pharm
Serum o bardzo dobrym składzie (zawiera dużo składników opisanych tu (klik)). Jednak musiałam go używać przed myciem włosów, bo również mi je przetłuszczał. Tu jednak zostawiałam je na więcej niż godzinę. Serum można kupić w Drogeriach Natura.

4. Orientana, Ajurwedyjski tonik do włosów
Jedyny kosmetyk z całej gromadki, który mogłam używać po myciu. Włosy po nim nie były ani przyklapnięte, ani się szybciej nie przetłuszczały. Jednak nie do końca podoba mi się opakowanie jako atomizer - trzeba się namęczyć, aby wydobyć produkt (zawiera on "nitki"). Jednak po odkręceniu go, wylaniu na dłoń i zaaplikowaniu tak na włosy jest już ok. Kolejny produkt o bogatym składzie. Ja swój kupiłam w SuperPharm.

Efekt?
Jak już wspominałam przy systematycznym używaniu powyższych kosmetyków wystąpił u mnie prawdziwy wysyp baby hair! A tym momencie nie jestem w stanie sobie nawet z nimi poradzić - sterczą mi na wszystkie strony. Oczywiście uznaję to za wielki plus. Zmniejszyło się też drastycznie wypadanie włosów - już ich nie gubię w tak dużym stopniu, wszystko mieści się w granicy rozsądku. Wystarczyło kupić parę kosmetyków o dobrym składzie i efekt przeszedł moje oczekiwania. Wszystkie powyższe kosmetyki gorąco Wam polecam!

A jakie są Wasze sposoby na wypadające włosy?

10 komentarzy:

  1. Pierwszą maseczkę używam od czasu do czasu :) Trochę się boję eksperymentować z tego typu rzeczami, bo zdarzyło się, że podrażniły mi głowę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na szczęście nic takiego nie wystąpiło. Za to moje włosy bardzo nie lubią być obciążone.

      Usuń
  2. Koniecznie muszę wypróbować, sama mam duży problem z wypadaniem włosów. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam tych kosmetyków, chociaż maskę drożdżową kojarzę. Ja na wypadające włosy stosuję wcierkę Joanny Rzepa albo Wodę brzozową, a na porost domową maskę drożdżową :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie bardzo ciekawi ta maska, musze koniecznie kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. olej musztardowy smierdzi mega naprawde:)

    OdpowiedzUsuń
  6. na maskę drożdżową to mam chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to już tyle wypróbowałam preparatów, a nadal włosy wypadają:(

    Zapraszam do siebie i do wspólnej obserwacji :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę kiedyś wypróbować ten produkt z Orientany.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na tę drożdżową maskę mam chęć od dawna. Muszę wypróbować Twój sposób, bo włosy mi strasznie wypadają ostatnio. ;-(

    OdpowiedzUsuń