Pewnie każda z nas słyszała o paście oczyszczającej z Ziaji . Właśnie z powodu tej sławy, nie czytając nawet dokładnego opisu chwyciłam ją z rossmanowskiej półki. Chyba nie do końca to była dobra decyzja, ale produkt jest na pewno warty opisania.
Jest to produkt bardzo dobrze dostępny (Rossman, Natura) oraz stosunkowo tani (ok 8zł).
Pomimo wielu obietnic producenta ten kosmetyk się u mnie nie sprawdził (a przynajmniej nie w formie peelingu, którym przecież jest). Po otworzeniu kosmetyku byłam zaskoczona konsystencją - spodziewałam się gładkiej pasty, a otrzymałam peeling gruboziarnisty. Wiedziałam, że nie wróży to dobrze na przyszłość, bo jeżeli wybierałam peelingi to tylko enzymatyczne, te najłagodniejsze - nie lubię "zdzieraczy".
Postanowiłam dać mu jednak szansę, ale niestety moim preferencjom w kwestii peelingu nie podołał. Możliwe, że to przez wcześniejsze uprzedzenia, ale produkt okazał się niewypałem. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie starała się wykombinować jak zużyć go do końca. I doszłam do wniosku, że zobaczę jak sprawdzi się używany jako maska.
To był strzał w dziesiątkę! Jako maska oczyszczająca produkt działał jak należy, pięknie oczyszczał i jednocześnie nie podrażniał skóry jak peeling. Nakładałam go na ok 3-5 min i po tym czasie tworzył "skorupę" i to było dla mnie znakiem, aby go zmyć. Oczywiście można by przedłużyć ten okres spryskując go np.: wodą termalną.
Skóra na drugi dzień była ładnie oczyszczona, bez nadmiaru sebum i pięknie współpracowała z podkładami. Zauważyłam też lekkie polepszenie się jej stanu, ale nie jestem pewna czy to tylko jego zasługa, bo ostatnio zmieniłam trochę pielęgnację, o czym Wam jeszcze napiszę.
Jako początkująca wielbicielka kosmetyków naturalnych i czytania składów nie mogłabym opuścić omówienia, co pasta ma w środku. Planuję otworzyć nową serię na blogu z dokładnym omówieniem składników w kosmetykach. Chemik ze mnie żaden, ale wydaje mi się że tego typu informacje mogą być przydatne. Co o tym sądzicie?
Na początkowych miejscach w składzie składzie znajdują się:
- Hydrated Silica - przedłuża trwałość kosmetyków, polecana do cer tłustych oraz trądzikowych. Ma również działanie matujące
- Glycerin - popularna gliceryna, ma działanie nawilżające
- Polyethylene - odpowiedzialny za ścieranie zrogowaconego naskórka
Ja zabrałam się teraz za żurawinowy peeling enzymatyczny Apis. Tego typu produkty za bardzo podrażniają moją skórę... Ale dobry pomysł ze stosowaniem peelingu jako maski, składniki zadziałają bez tarki :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też nie lubię zdzieraczy i wybieram łagodniejsze oczyszczanie. A jak ci się sprawdza ten peeling z Apis?
OdpowiedzUsuńja ją bardzo lubię i końćzę 2 opakowanie. Na pewno też kupię 3 ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie użyć jej jako maseczki, jest świetna w tej roli :)
UsuńJa stosuję pastę tak, że najpierw peelinguje skórę okrężnymi ruchami i potem daję chwilkę na zacshnięcie :P więc w sumie peeling + maska
OdpowiedzUsuńTeż dobry sposób :)
Usuń